Poczucie bezradności, zżera od środka. Odgryzę sobie palce, wyrwę włosy, wbiję paznokcie w każdą część ciała, wydrapię, zadrapię, zniszczę. Nie wiem co mam robić. Wiem jak czuli się wszyscy na około. Wiem, sama to przeżyłam.
Nie chwal się.
Nie mów mi.
Nie wspominaj.
Chcę zapomnieć, nie potrafię.
Paraliż, nierealność, narkoza.
Wybudzona po latach, niszczy.
Myśl, że mogę ją ratować.
Myśl, że nie mam jak.
Myśl, że będę współodpowiedzialna.
Co mam robić?
Cokolwiek zrobię to zaszkodzę.
Jestem tak strasznie roztrzęsiona.
Jezu Chryste. Ratuj ją.
Ratuj, błagam.
Nie uciekaj, nie rób sobie krzywdy.
Ledwo się znamy, ale błagam.
Nic-sobie-nie rób.
Nie dam rady umrzeć za kogoś drugi raz.
Dam radę, ale nie mogę.
Nie teraz.
Nie ucieknę od tego świata.
Nie ucieknę, póki ludzie, którzy znaczą dla mnie teraz są w niebezpieczeństwie.
No kurwa mać, nie ucieknę.
Pieprzone myśli samobójcze.
Moje, nie moje.
Nie mogę.
Chore, pieprzone, pierdolone uczucie.
Jak zapobiec śmierci?
Nie potrafię zapobiec. Nie potrafię zapobiegać.
Nie mam gdzie uciekać.
Nie mam jak pomóc.
Nie mam co zrobić.
Kurwa, kurwa mać.
Klaustrofobia, fakt, że nigdzie nie czuje się bezpieczna.
To nieważne.
Nie ważne co ze mną.
Ważne co z nią.
Nie jestem w pieprzonym stanie.
ale błagam, nie rób sobie krzywdy.
Nie umieraj.
bo umrę z Tobą.
Z myślą, że nie byłam w stanie pomóc.
bo nie jestem!
Kurwa, kurwa, nie jestem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz